Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

SARNY I ŻUBRY

Żubry wyszły wczoraj ( 22 lipca 2020r.) tuż przed zachodem słońca. Pojawiły się wysoko w zacienionej części doliny na łące porośniętej licznymi kępami drzew. Trochę dalej oraz trochę wyżej łąki kończą się lasem i schodzą w obniżenie Mchwy oraz Baligrodu. Żubry należą więc do baligrodzkiego stada. Dostrzegłem je z daleka. Późno już było. Zbliżała się dwudziesta wieczorem. Myślałem , że poza sarenkami , które spotkałem nisko w dolinie więcej uprzyjemnienia wieczornego spaceru miał nie będę. Jednak cierpliwość i dokładna obserwacja terenu opłaciła się . Z odległości prawie kilometra dostrzegłem najpierw jednego żubra , a potem następne. Szybko ruszyłem w górę doliny. Nie musiałem się na początku skradać . Las i zakrzaczenie ukryły mnie przed zmysłami żubrów. Cicho , od jednej kępy drzew do następnej, zacząłem podchodzić dopiero wtedy, gdy byłem około 200-300 metrów od stada. Wtedy dopiero zauważyłem , że nie jest to mała żubrza rodzina, ale duże rozproszone na łące stado.Ciche podchodzenie przyniosło mi dodatkowa atrakcję. Tuż za jedna kępą drzew natknąłem się na parę koziołków ( sarny ). Czuły się bezpiecznie w bliskiej odległości żubrów. Mimo , że byłem oddalony kilkanaście metrów nie dostrzegły mnie. Uciekły dopiero wtedy, gdy chciałem podejść bliżej kilka metrów do najbliższej kępy drzew. W miejscu , gdzie się pasły urządziłem sobie stanowisko obserwacji żubrzego stada. Spokój miałem tylko kilka minut. Nagle moje dwa psy zwróciły uwagę na moje tyły. Zainteresowany co je tak zaciekawiło odwróciłem się i zacząłem iść w kierunku przełamania grzbietu łąki. Po chwili usłyszałem trzask łamania się drzewa. Gdy szybko zrobiłem kilka kroków naprzód dążyłem jeszcze zobaczyć opadający duży, gruby konar z drzewa na skraju lasu. Przez głowę przeszła mi myśli, że z gałęzią spadł jakiś zwierz. Zwierza nie dostrzegłem. Może za późno miałem wgląd w wydarzenie. Nie chcąc tracić czasu ( jeśli był jakiś zwierz to i tak zdążył uciec w las) wróciłem na swoje miejsce obserwacji. Żubry pasąc przybliżyły się do mnie. Jeden z nich wykrył moją obecność i zaczął biegiem się oddalać. Pozostałą część stada dołączyła do niego w galopie i kilkadziesiąt metrów dalej weszła w las.