W tamtym roku rykowisko zaczęło się około siódmego września. Aby nie przegapić jego początku w tym roku dokonałem dzisiaj małego rekonensansu zeszłorocznego miejsca. Niestety nie spotkałem ani jednego jelenia. Śladów mało. Po pięciu kilometrach włóczęgi postanowiłem zaczaić się w jednym miejscu, zjeść kanapki i zaczekać aż do zachodu słońca. Okolica wyglądała jak wymarła. Nic. Ani sarny, ani lisa. Nawet kruków nie było. Brak jakiejkolwiek zwierzyny nagrodziło mi pojawienie się borsuka. Dla mnie to było pierwsze spotkanie z borsukiem.Było już po zachodzie słońca , gdy wyszedł na skraj łąki. W pierwszej chwili, gdy był przysłonięty trawą myślałem, że to lis.Przebywał na niej tylko kilka minut penetrując trawę za pożywieniem. Kilka minut , a tak drogocennych dla mnie. Borsuk to zwierze nocne. Nie jest łatwo go spotkać. Dziś miałem szczęście.
Może Ci się podobać również
W dużych stadach żubrów , jakie w ostatnim tygodniu obserwowałem, zawsze znalazły się młode byczki skore do pojedynków. To nie były jeszcze […]
Rykowisko,Bieszczady -2021.09.29.Szpicaki, polskie „antylopy”. Młode jelenie unikają miejsc ,gdzie odbywają się jelenie gody. Ani ryczeć potężnie nie umieją, ani poroża nie mają […]
Szesnastak ze złamanym oczniakiem na prawej tykwie poroża. Od końca rykowiska 2020r. minęło już trochę czasu. W walkach o łanie musiał ułamać […]
Chmara jeleni wieczorem. Bieszczady, 21 kwietnia 2021r. Podszedłem je głębokim jarem z szumiącym głośno potokiem.Kilkanaście minut wcześniej zobaczyłem na innej łące grupkę […]