Szesnastak ze złamanym oczniakiem na prawej tykwie poroża. Od końca rykowiska 2020r. minęło już trochę czasu. W walkach o łanie musiał ułamać odnogę poroża.Pojawił się pod zdziczałą jabłonią w bieszczadzkiej niezamieszkałej dolinie. Blisko podszedł. Dużo jabłek nie zjadł. Nie wiem, czy wyczuł mój lub moich psów zapach, czy może usłyszał spust migawki aparatu, bo po kilku gryzach popatrzył w kierunku mojej kryjówki i uciekł.
Może Ci się podobać również
Długi czerwcowy weekend 2021. Na wędrówce, nie tylko z psami. Piotrka, serdecznego Kolegę, którego znam od czasów zawodowej służby wojskowej, wziąłem do […]
Do osiemnastego kwietnia szczęścia w znalezieniu poroża ( wiosną 2021r.) nie miałem. W końcu się udało. Tykwa leżała na środku łąki. Ostatni […]
Niedźwiedzie amory i chmara jeleni. We wczorajsze popołudnie ( 15.05.2021r.) wybrałem się z nadzieją, że spotkam niedźwiedzicę w rui , a z […]
Dolina Sanu. Dzięki łagodnej zimie wydry i pluszcze mają się w Sanie dobrze. W czasie dzisiejszej ( 2020.01.14) wędrówki udało mi się […]