Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

ŁANIE I TRZNADLE NA WIETRZE

Mocno wiał wiatr w sobotę w połowie marca 2021r. ( co widać i słychać na załączonych filmikach). Trznadle, które siedziały na drzewie koło myśliwskiej ambony w ogóle nie uciekły, bo za słabe czuły się na podmuchy wiatru. W pobliżu spod wytopionego śniegu pojawił się owies rozsypany przez myśliwych, więc nie tylko wiatr trzymał ich w tym miejscu. Niedaleko na skraju lasu pasło się też kilka jeleni. Ale nie one były moim największym “łupem” tego dnia. Ani nawet kozioł (samiec sarny) , który wyskoczył kilkanaście metrów przede mną na otwartą łąkę. W czasie drogi powrotnej, niedaleko bo tylko trochę ponad kilometr od samochodu, zauważyłem dwie łanie. Dość późno je dostrzegłem i tak się zlewały z krzakami, że o mały włos bym je przeoczył. Wyszły na a skraj niewielkiej łąki pokrytej śniegiem, tuż koło parowu ( patoczyska). Jedna szybko zeszła do niego, druga długo przebywała na jego skraju. Był jeszcze jeleń ( byk). Obecność byka rozpoznałem po porożu, które na chwilę poruszyło wśród krzaków i drzewek porastających parów. Jego obecność stwierdziłem dopiero w domu oglądając filmiki. Samotna łania długo rozglądała się naokoło. Usiadłem na śniegu na środku łąki. Psy stały nieruchomo niedaleko mnie, jak zastygłe . Do łani było około trzydzieści- czterdzieści metrów. Wiało mocno. Momentami robiła się śnieżna kurzawa. Nie wiem jakim cudem, ale łania nie widziała mnie. Druga wyglądała z parowu poprzez krzaki i też ją nic nie niepokoiło. Ta na łące porozglądała się w koło, jakby oceniając, czy ją ktoś nie podgląda. Podniosła powoli ogon i wydaliła kilkadziesiąt bobków, które “ zatańczyły “ widowiskowo na śniegu i trawie ( drugi filmik-trzeba się wpatrzyć). Po tej czynności jeszcze raz oceniła stan bezpieczeństwa i nie widząc zagrożenia rozpoczęła skubanie liści jeżyn oraz traw , które w tym miejscu nie były już pod śniegiem. Odeszła w las chyba bardziej dlatego, że pozostałe dwa jelenie , które skubały zieleninę w parowie poszły nim dalej. Widać na filmiku, że dwa razy zerknęła w moim kierunku, ale nie zareagowała ucieczką. Byłem w wojskowemu ubraniu, więc musiałem się odróżniać na śniegu. Twarz miałem osłoniętą. Ponoć twarz jest najbardziej rozpoznawalną przez jelenie częścią ludzkiego ciała. Pewnie przez kurzawę, ułożenie ciała, kolor ubioru wzięła mnie za uwolniony od śniegu fragment łąki. Wiatr był na tyle silny, że mimo bliskości łani mogłem sobie pozwolić na cichą pochwałę wzorowego zachowania psów mówiąc do nich dobrze im znane określenie; “dobre pieski”.