Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

ŁANIE WILKI I JA

Wilki i grupka jeleni. Wygląda na to, że wczoraj ( 17 maja 2021r.) nie tylko ja byłem zainteresowany grupką dziewięciu łani. Jelenie zauważyłem, gdy wychodziły powoli i pojedynczo z głębokiego parowu z małym strumieniem, bocznym dopływem głównego potoku doliny. Ta łąka była celem mojej wędrówki z psami. Na jej górnej, widokowej części przylegającej do lasu,chciałem wypić kawę, dać psom karmę i po krótkim odpoczynku zawrócić. Starym moim zwyczajem niczym wyszedłem na otwartą przestrzeń łąki zatrzymałem się na jej kraju. Szybko zauważyłem po drugiej stronie pierwsze łanie. Usiadłem na trawie i obserwowałem ich przejście w górę, w miejsce które miałem zamiar zająć. Łanie nie spiesząc się, skubiąc po drodze trawę ,a nawet zabawiając się podskokami, przeszły w ciągu niecałych dziesięciu minut łąkę i znikły w lesie. W tym momencie wstałem i zacząłem iść do mojego upatrzonego miejsca na łące. Nie przeszedłem nawet kilkunastu metrów, gdy nagle w środkowej części łąki dostrzegłem trzy wilki. Wychodziły z niezbyt głębokiego, niezarośniętego parowu dzielącego łąkę na dwie części. Niestety, stałem na łące jak samotne drzewo, więc szybko dostrzegł mnie jeden wilk , a w chwilę później następne. Pierwszy, który mnie zobaczył cofnął się do parowu. Nie wiem czy w parowie było ich więcej. Dwa, które nie od razu mnie dostrzegły zaczęły rozchodzić się na boki tak, jakby chciały utworzyć tyralierę. Jeden z tych dwóch zmierzał prosto w miejsce ,gdzie przed chwilą szły jelenie. Ta , jakby przemyślana taktyka wilków trwała króciutko. Szybko wykryły moje wejście na teren łąki. Po kolei zniknęły mi z oczu. Jeden z dwójki wbiegł z powrotem w parów z którego wybiegł , a drugi pobiegł do starych zdziczałych jabłoni, gdzie na chwilę przystanął i zaczął mi się przyglądać. Po kilku sekundach i kilku metrach za jabłoniami, wbiegł w szeroką ,głęboką, o stromych brzegach kotlinę głównego potoku doliny, niknąc mi z oczu. Wilki chyba musiały tą grupę jeleni dostrzec wcześniej tak jak ja i skrycie ją obserwować. Jelenie na pewno nie zdawały sobie sprawy o istniejącym zagrożeniu. Dopóki siedziałem nieruchomo na łące byłem dla wilków ( i jeleni wcześniej) niewidzialny i nie do usłyszenia. Wilki nie wiedziały, że mają konkurencję w polowaniu. Moim bezkrwawym z aparatem fotograficznym w ręce i zdecydowanie o innym charakterze wilków.