Borsuk, sarny, młody lisek i dzięcioł zielonosiwy. Wczoraj (7 czerwca 2021r.) pojechałem na wieczorny spacer z psami, aby zobaczyć jelenie. Któryś raz z kolei przekonałem się ,że nie zawsze tam ,gdzie jakiś gatunek zwierząt licznie występuje musi się go spotkać. Jeleni nie było, za wyjątkiem jednej samotnej łani na odległej łące. Nudno nie było. Na początku wypatrzyłem na drzewie dzięcioła zielonosiwego. Podszedłem blisko niego, bo siedział długo nieruchomo, nie chcąc zdradzić swojej obecności. Są podobne do większego dzięcioła zielonego.Tego ostatniego często słyszę i spotykam. Dzięcioła zielonosiwego rzadko. Idąc z łąki na łąkę, trzy razy spotkałem sarenki. Jedna sarenka „olała”, w przenośni i dosłownie , moją bliską obecność co widać na filmiku. Dość długo obserwowałem młodego liska w trawie na początku spaceru. Na koniec już po zachodzie słońca,gdy wracałem do samochodu, psy wystawiły mi borsuka. Byłem na środku malutkiej łąki, i rozglądałem się dookoła, gdy zauważyłem , że obydwa psy patrzą w kierunku lasu. Też zacząłem tam patrzeć. Po kilku sekundach z lasu na skraj łąki wyszedł borsuk. Psy usłyszały go zanim jeszcze był widoczny. A może wyczuły zapach, nie wiem. Wyszły tylko dwa zdjęcia borsuka ,gdy nieruchomo siedział. Pozostałe gdy był w ruchu, wyszły zamazane. Za ciemno już było i za długi czas naświetlania.
Może Ci się podobać również
Tabun koni wiele kilometrów od rodzinnej zagrody na terenie wysiedlonej po II WŚ wioski w dolinie Sanu. Radzą sobie dzielnie same. Wykorzystały […]
San w śnieżnej szacie ( 28.01.2021r.). Na „białe prerie” Tworylnego wybrałem się wzdłuż Sanu starą bojkowską drogą od Studennego, pnącą się w […]
Bieszczadzkie safari na majówce 2021. Oczywiście bezkrwawe, tylko z aparatem fotograficznym w ręce. Tak udanej majówki jeszcze nie miałem: pierwszego maja udane […]
Wczoraj w niedzielę po południu zrobiła się ładna pogoda w Bieszczadach. Oczywiście w tak ładną pogodę trudno nie udać się na miejsce […]