Pojedyncze klucze lecących żurawi to codzienny widok o tej porze roku. Za to widok kilkuset żurawi lecących razem już raczej nie. Wczoraj w mieszaninie kluczy było ich mnóstwo.Robiły wrażenie. Odlatujące żurawie i ich klangor zawsze zmuszają mnie do uniesienia głowy w górę i refleksji o przemijaniu. Przemycają jakiś smutek w serce i nastrój melancholii. Jesień 2021.
Może Ci się podobać również
Tabun koni wiele kilometrów od rodzinnej zagrody na terenie wysiedlonej po II WŚ wioski w dolinie Sanu. Radzą sobie dzielnie same. Wykorzystały […]
Chmara jeleni.Byki wyszły z lasu na łąkę po zachodzie słońca. Prawie wszystkie miały jeszcze poroża. Najstarsze byki zrzucają poroże wcześnie.Nawet w lutym. […]
Niedaleko skrzyżowania dróg w Wołkowyi znajduje się najwyższa ściana skalna nad jeziorem solińskim. Jest imponującą nawet przy wysokim stanie wód. Pięknie jest […]
Pełnia księżyca, wycie wilków, lis i sarenki. W dolinie do której udałem się późnym popołudniem w niedzielę mam szczęście do lisów. Dolina […]