Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

BIESZCZADZKI „PLUSZAK”

„Bieszczadzki pluszak”. Jak pluszak wyszedł na zdjęciach tumak. Sesję zdjęciową z nim miałem na tej samej łące, gdzie dwa dni wcześniej obserwowałem watahę pięciu wilków. Było już po zachodzie słońca (15 marca) , gdy wracając z długiej wędrówki, schodziłem dość ostro pochylonym zboczem łąki do małej kępki drzew położonej pośrodku dolinki. Wypatrywałem wilków. Ostatnia obserwacja wilków w tym miejscu była udana. Tego samego nie mogę powiedzieć o wykonanych zdjęciach. Zawiodła mnie karta pamięci. Z kilkudziesięciu zdjęć udało mi się otworzyć tylko jedno, które tu umieściłem. Było co obserwować. Na łące, w dobrym punkcie widokowym rozgościła się piątka wilków i przebywała tam kilkanaście minut. Karta była droga, z pamięcią 256 G. Wygodna , ale mnie zawiodła. Tym razem było dobrze , ale z inną kartą pamięci w aparacie. Tumaka wypatrzyły psy. Zwróciłem uwagę na psy , które zaczęły biec w kierunku kępy drzew oddalonej o trzydzieści metrów. Byłem zdziwiony co je tak zainteresowało. Nic nie widziałem. Dopiero , gdy dobiegły do skrajnego drzewa i tam się zatrzymały, upierając się łapami o pień oraz patrząc do góry, zauważyłem śmigające po drzewie zwierzątko. Tumak do bliźniak kamionki ( kuna leśna i kuna domowa). Nie jest go łatwo spotkać , bo to zwierzę aktywne jest głównie nocą. Miałem szczęście , że mimo szarówki dało się jeszcze robić zdjęcia, a prawie w pełni księżyc dodał potrzebnego światła i umożliwił wykonywanie zdjęć oraz obserwację do późnego wieczora.