Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

ŻUBRY NA PRZEDNÓWKU

Żubry, wilk,jelenie. Zaciekawione, pojawiającymi się spod śniegu połaciami zleżałej trawy, żubry wyszły z lasu. Ciepła i słoneczna pogoda też mogła skusić je do wyjścia na otwartą przestrzeń łąk. A może jedno i drugie. Co by to nie było, skorzystałem na tym ja i nie tylko ja. Obserwowałem te potężne zwierzęta aż do zmroku. Rozsiadłem się z psami na środku łąki. Stamtąd miałem dobry widok. Nie kryłem się, siedziałem nieruchomo ubrany na biało. Wystarczyło to do zlania się z otoczeniem. Żubry zdawały się mnie nie zauważać lub ignorowały moją obecność. Bardziej zainteresowane i w konsekwencji zaniepokojone były innym „podglądaczem” z teleobiektywem. Niedaleko mnie zdjęcia robił foto-turysta ze Szwajcarii. Stąd to moje wcześniejsze stwierdzenie „ i nie tylko ja”.Był tak napalony podglądaniem żubrów przez teleobiektyw, filmowaniem i robieniem zdjęć, że nie jestem pewien czy w ogóle dostrzegł moją obecność. Zmienił kilka razy stanowisko, podchodził bliżej stada. Efekt tego podchodzenia i zmian stanowiska był taki, że zniecierpliwione żubry zaczęły uciekać, a ja mogłem robić zdjęcia pędzącego stada , obserwując z boku całe wydarzenie. Że to był Szwajcar wiem od osoby, którą spotkałem dwa kilometry wcześniej. Szwajcarki. W sumie były tam cztery osoby ze Szwajcarii, przyczajone nad Sanem na wydry. Gdyby nie Czarek, większy pies który ostrzegawczo zaszczekał, chyba bym nikogo nie zauważył. Z początku myślałem, że wypatrzył jakiegoś zwierza po drugiej stronie Sanu. Dopiero po chwili zorientowałem się , że obiektem jego zainteresowania jest kobieta siedząca kilkanaście metrów ode mnie, wciśnięta w wysoki i stromy w tym miejscu brzeg rzeki, w maskującym stroju nie wiele różniącym się od barw otaczającej ją przyrody. Trochę dalej były jeszcze trzy osoby. Z najbliższą wdałem się rozmowę. Po kilku uprzejmościach, pytaniach skąd są itp, rozmowa zeszła na temat fotografii przyrodniczej. Po niezbyt długiej konwersacji poszedłem dalej. Zagraniczny turysta na „żubrowej łące” był tam wcześniej ode mnie. Jak dużo wcześniej nie wiem. Żubry też już były. Wpatrzony był tak w żubry , że niewiele widział. Około dwieście metrów za stadem żubrów pojawił się samotny wilk. Dla mnie widok wilka to zawsze większe emocję i przyjemność niż widok żubrów. Zauważyłem go szybko, bo był w linii prostej za żubrami. Szwajcarski turysta go nie dostrzegł. Z jego stanowiska wilk był z boku po prawej stronie. Wilk na otwartej przestrzeni przebywał krótko. Przeszedł mniej niż sto metrów skrajem łąki, tuż przy krzakach tarniny i skraju lasu, jeszcze w pełni słońca, przed zachodem. Żubry przemieściły się dalej, słońce zaczęło zachodzić. Niezbyt ciepło ubrany „sąsiad” -fotograf opuścił teren tuż przed zachodem. Dzień był ładny , ale wraz z zachodem słońca pojawiły się mróz i zimno. Ja na sobie miałem długą kurtkę puchową , a w plecaku jeszcze jako dodatkowe zabezpieczenie, puchowe spodnie typu ogrodniczki. Czy „sąsiada” wystraszyło zimno, czy może gorsze warunki oświetlenia lub rozładowanie baterii aparatu, albo strach przed pobytem w nocy w wilczej krainie tego nie wiem i się nie dowiem , bo w drodze powrotnej nikogo już nie spotkałem. Opłacało mi się zostać dłużej. Po zachodzie słońca z lasu wyszedł jeleń. Dziesiątak. Przed bliską grupką kilku żubrów, które nie weszły jeszcze do lasu zatrzymał się, popatrzył na nie, a potem do tyłu w miejsce skąd wyszedł. Wpatrywał się tak dość długo. Jakby się zastanawiał co robić. Myślałem, że patrzy na część stada żubrów ,która weszła w las albo jakiegoś wilka dostrzegł w oddali,którego ja nie widzę. Myliłem się. Sprawa była bardziej prosta. Jeleń po chwili zaczął maszerować dalej, a z lasu wyszedł drugi byk. Bliźniak. Też dziesiątak, ale z grubszym porożem. Obserwowane stado żubrów po jakimś czasie weszło w las. Grupkami lub pojedynczo. Gdy zrobiło się pusto na łące, zacząłem się zwijać. Zatrzymał mnie jeszcze tylko na chwilę jeden samotny, młody żubr. Pojawił się i szybko znikł z powrotem w lesie. Księżyc prawie w pełni i dość duże resztki białego śniegu spowodowały , że mimo późnej pory było jasno. Gdy byłem oddalony od miejsca obserwacji trochę mniej niż pół kilometra, zauważyłem wychodzące z lasu następne żubry. Daleko były, ale widać je było wyraźnie, jednak za ciemno aby robić im zdjęcia.