Koniki w bieszczadzkiej, wiosennej otoczce. Półdzicy „emeryci”. Właściciel zostawił je na swobodzie u siebie, nie oddał do rzeźni, nie odsprzedał. Mają wolne i szczęśliwe dożyc swoich dni. Wychodzą z zagrody kiedy chcą i idą gdzie chcą. Brama jest zawsze otwarta. Oddalają się od samotnej zagrody w rozległej dolinie na wiele kilometrów, w dzień i w nocy. Z wilkami sobie radzą, ale dwa małe kucyki, które z dużymi koniami wędrowały nie przetrwały. Jeden kilka lat temu zginął zabity przez niedźwiedzia. Drugiego nie widuję od zimy. Nie pytałem jeszcze właściciela co się stało.
Może Ci się podobać również
Niedźwiedzie amory i chmara jeleni. We wczorajsze popołudnie ( 15.05.2021r.) wybrałem się z nadzieją, że spotkam niedźwiedzicę w rui , a z […]
Bieszczadzkie konie i jelenie na jednej łące. Konie żyją wolno, półdziko. To „emeryci”. Nie są używane nawet pod siodło. Nie oddane zostaną […]
Wiosenne rozmaitości w bieszczadzkiej dolinie. Wśród czworonogów oraz ptactwa słychać i widać ożywienie. Szczególnie wieczorem, gdy wiatr cichnie, albo go nie ma, […]
Wczoraj i przedwczoraj przygotowałem sobie kryjówkę w krzakach z której mam zamiar obserwować jelenie na rykowisku. Na razie jest cicho bez byków. […]