Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

„NIBYLIS” I KOLORY WCZESNEJ WIOSNY

„Nibylis” i kolory bieszczadzkiej, raczkującej wiosny. Nawet wczesną wiosną, gdy oko spragnione kolorów, można je znaleźć popołudniu przed zachodem słońca. Szarzyzna krajobrazów nabiera przyjemnych kolorów. Niektóre lisy mają jednak kolory w nosie. Ładny rudy kolor sierści zamieniają na „łachmany”. Gdy zobaczyłem tego „nibylisa”, to myślałem, że to wilk…..no, ale lisia morda nie pasowała. Mimo braku typowej lisiej kity i rudej sierści to na pewno nie jest wilk. Z pewnością „nibylis”. Kolorów można szukać też wśród dzikiego ptactwa. Cyraneczki. Spotkałem je w tym samym małym oczku wodnym co dwa tygodnie wcześniej. Też parę. Jeśli tą samą , to może szykują się tu na dłuższy pobyt. Wtedy nie udało mi się zrobić ich zdjęć. Za szybkie były i za bardzo zwrotne. Teraz też bym nie zrobił, gdyby nie to ,że wróciły. Zerwały się w powietrze chwilę po tym, jak wystrzeliła w górę czapla. Nie widziałem je, dopiero dostrzegłem przy starcie z wody. Małe są. Cyraneczki zakręciły dużą pętlę w powietrzu i wróciły. A gdy były na wodzie można było podziwiać kolory. Długo ze mną nie wytrzymały. Ponownie wzbiły się w powietrze , ale tym razem byłem przygotowany i ten moment uchwyciłem obiektywem. Trochę dalej pasące się konie również przełamały szarość wczesnej bieszczadzkiej wiosny. Okrasy dodał również „normalny” lis, który pojawił się w miejscu, gdzie pasła się chmara jeleni. W rudym odzieniu na tle szarości chmary i trawsk robił za mistrza pierwszego planu.