Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

JEDNOROŻEC W BIESZCZADACH

“Jednorożec w Bieszczadach”. Stary żubr z jednym rogiem, byk który nie jedną ciekawą przygodę ze swego życia by opowiedział gdyby mógł. Tą dlaczego ma tylko jeden róg z pewnością jedną z najciekawszych. Jedną historię opowiem za niego ja. Spotkanie z moim psem. Wczoraj wyszedł sobie samotny żubr z lasu na”wyżerkę na łąkę. Cicho i spokojnie było w dolinie. Tylko daleko po drugiej stronie doliny na wzgórzu pod lasem przemknął powoli biały busik. Ledwo go słychać było, ale byk jeśli go nawet go słyszał to pewnie go zignorował. Pojazd często tam bywa . Kierowca pojazdu przejeżdża obok kurzej farmy ukrytej w bocznej dolince ( dogląda ?) , a potem jedzie jeszcze wyżej skąd rozlega się piękny widok na dolinę. Byka nie wypatrzył. Byk zlewał się z lasem. Był na łące, która wchodząc w las tworzyła prostokątne załamanie wchodzące kątem w linie drzew. Cichy i spokojny zakątek, który jednorożny byk wybrał jako idylliczny „paśnik-restaurację”. Menu na łące w tym rejonie obfite było. Zostawiony duży kawałek niewykoszonej łąki oferował obfitość. Żubr nie wiedział, że to miejsce to też moje ulubione, odpoczynku oraz obserwacji. A jak moje to i psów.Tu planowałem przysiąść, wypić kawę i zjeść jabłko oraz rogaliki, które sam dzień wcześniej upiekłem. Żubr nie znał moich planów, ja nie znałem „konsumpcyjnych” planów żubra. No i stało się to co jest najciekawsze, ale nie zawsze bezpieczne. Gdy wyszedłem zza prostokątnego rogu lasu dzielącym wzgórze jakby na dwie części wlazłem w „paśnik-restaurację” kilkanaście metrów od żubra. Nie widział mnie. Odwrócony był zadkiem, skubanie trawy trochę go ogłuszało. A może wiek , choroby i lata trudnego życia spowodowały, że jego zmysły nie były już tak ostre. Trochę się przestraszyłem tej niespodziewanej bliskości. Duży był ten byk i za blisko. Las i pierwsze drzewa miałem dwa metry obok. Cofnąłem się na linię lasu i stamtąd zacząłem robić zdjęcia,filmiki. Drzewo na wyciągnięcie ręki, zlanie się z lasem dało mi poczucie bezpieczeństwa i przyjemność obserwacji. Byk nic nie słyszał , nic nie widział ( na razie). Czarek usiadł i obserwował. Luna wbiegła w trawę zaczęła grzebać w ziemi,żubra nie widziała. Po krótkiej chwili znikła w wysokiej trawie. Obserwując żubra zauważyłem, że niedaleko niego przebiegło w trawie jakieś zwierze. Z łąki na skraj lasu. Widziałem tylko kawałek grzbietu. Myślałem, że to kuna. Gdy zwierzak pojawił drugi raz w miejscu, gdzie nie było dużej trawy , około dziesięć metrów od żubra zobaczyłem z przerażeniem , że to Luna. Szczeniak ma siedem miesięcy. Nie wiedziałem jak zareaguje na tak bliską obecność żubra. Nie była przy mnie. Gdy jest obok mnie jest spokojna. Teraz sytuacja była inna. Luna z tego nowego miejsca, gdzie się pojawiła spostrzegła żubra. Widok był dla niej niespodzianką. Zaszczekała ostrzegawczo i się wycofała do mnie. Żubr oczywiście zareagował na szczekanie i ujrzał Lunę. W momencie szczekania nie wiedziałem jak zareaguję żubr. Czy ruszy w stronę Luny, a Luna w moją i żubr za nią ?. Na szczęście żubr z nie takimi zuchami (wilkami) musiał nie raz mieć do czynienia. Uniósł powoli swój mocarny łeb, przez chwilę tępo wpatrywał się psa. Pies się wycofał, byk przesunął dalej od lasu w głąb łąki. Tam pasł się jakby nic się nie stało. Ocenił, że Luna jest tylko czymś jak chmara owadów , które cały czas odganiał ogonem. Żubr ciągle nie wyczuł mojej obecności i tak pozostało do końca. Kilka razy musiał zaniepokoić go odgłos spustu migawki, bo przerywał skubanie trawy i patrzył w moim kierunku. Nie widząc nic i nie słysząc dalej zagrożenia ( robiłem w tym czasie tylko jedno zdjęcie i wyczekiwałem nieruchomo) żubr powracał do pasienia się. Byk po jakimś czasie poszedł dalej na wykoszoną łąkę. Obserwując go mało zwracałem uwagi na otoczenie. Jakie więc wielkie zaskoczenie było dla mnie, gdy w pewnym momencie po drugiej stronie dolinki zauważyłem stado żubrów. Wcześniej go tam nie było. Nie widziałem skąd wyszły na łąkę. Gdy je dostrzegłem były już na łące. To było duże, ładne stado wkomponowane pięknie w krajobraz. Na jednym ze zdjęć naliczyłem trzydzieści żubry. Było ich nawet więcej, bo niektóre żubry zasłaniał las dołem łąki i kępki drzew. Stado pasło się beztrosko. Pełna wieczorna sielanka. Miało nawet swój mały żłobek. Młode cielaki, te najmniejsze, trzymały się jednego miejsca w czasie żerowania niedaleko drzewa na łące. Miały swoje spa, gdzie tarzały się w ziemi i upajały wzniesionym pyłem. Swój spacerniak, gdzie kilka żubrów krążyło w unoszącym się pyle. Nie próbowałem podchodzić bliżej. Miedzy stadem po drugiej stronie potoku, a mną był duży groźny „jednorożec”. Wartownik z przypadku ,któremu nie chciałbym podpaść na otwartym terenie.