Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

CIEKAWSKI ÓSMAK

To, że ludzie , na pewno większość, są ciekawscy i lubią obserwować zwierzęta, to fakt. Ale czy zwierzęta są ciekawskie i lubią obserwować ? Tak, to też jest fakt. Zwierzęta, gdy poskromią lęk, potrafią być ciekawskie. Trzydzieści osiem minut. Co najmniej tyle trwała obserwacja Luny, Czarka i mnie przez jelenia , ósmaka. To czas od momentu, gdy go dostrzegłem i gdy schował się w lesie. Od pierwszego zdjęcia w parowie do ostatniego zdjęcia byka na łące nad samotnym drzewem. Ciekawość to też jedna z cech inteligencji. Czy ósmak , gdy stanie się silnym bykiem i zdobędzie swój harem przekaże swoje geny następnym pokoleniom ? Czy zdąży, czy jednak ciekawość nie będzie dla niego pierwszym krokiem do „grobowej deski'”?. Mam nadzieję, że inteligencja ochroni go przed tym ostatnim. Zachowanie tego jelenia nie było typowe dla tego gatunku zwierząt. Od momentu, gdy dostrzegłem dwa byki w płytkim parowie rozdzielający dwie górskie łąki, byk bez przerwy obserwował mnie, a szczególnie Lunę, która beztrosko w odległości trzydzieści-czterdzieści metrów od byka grzebała w ziemi. Przez cały czas jedyną czynnością jelenia,za wyjątkiem przemieszczenia się na króciutkim dystansie kilkudziesięciu metrów, była obserwacja. Tego popołudnia szedłem w miejsce, gdzie najczęściej byłem w czasie ostatniego rykowiska z myślą, że spotkam jakieś grupki lub chmary łani albo byki. Niczym dotarłem do celu, po drodze wypatrzyłem i obserwowałem dwie małe grupki łani. Jedną w lesie, drugą na łące. Krótko,ale dość blisko. Najciekawiej było jednak w miejscu do którego dotarłem. Najpierw na granicy lasu i łąki dostrzegłem starego byka szpicaka. To byk z typowym/nietypowym porożem. Z „typowym/nietypowym” bo: typowym opisywanym przez leśników i myśliwych, ale nietypowym, bo niezbyt często spotyka się takiego starego byka. Byk miał dwie długie tyki tylko z jednym odnóżem, oczniakiem.Taki byk , jeśli wda się w walkę stanowi zagrożenie życia dla przeciwnika. Jego długie , gołe tyki są jak dwie ostre szpady. On sam w sobie był ciekawy, ale nie dał się obserwować. Schował się w lesie, niczym jeszcze dotarłem pod zwalone drzewo położone kilka metrów od zalesionego parowu z wartkim potokiem.To było moje czatowisko w czasie rykowiska. Do czatowiska też nie dotarłem. Zatrzymałem się około dziesięć metrów od niego pod dużym drzewem na skraju łąki i parowu z potokiem. Do tego drzewa podchodziłem, aby z bliższa obserwować starego szpicaka. Podejście się nie udało, ale gdy już tam byłem zauważyłem w płytkim , bezdrzewnym parowie na prawo od mojego starego czatowiska jelenia, ósmaka. Szybko dostrzegłem , że na lewo od niego i trochę wyżej w parowie wystaje głowa drugiego ósmaka. Pierwszy był prawie cały odsłonięty, wyszedł po krótkim przypatrywaniu się moim kierunku z parowu na drugą , dalszą ode mnie łąkę. Odszedł na jej drugi koniec, gdzie wszedł do lasu . Po drodze , jeszcze na łące, gdy był już trochę dalej, przystanął na krótko trzy razy , aby się lepiej przypatrzyć intruzom ( mnie i psom). Drugi byk z wystającą głową z parowu nie był taki strachliwy. Obserwował nasze wtargnięcie na łąkę. Nie opuścił parowu jak ten pierwszy. Zrobił wręcz coś przeciwnego. Powoli zaczął wychodzić z parowu na łąkę na której skraju przycupnąłem. Siadłem przy drzewie. Oparłem się o jego pień. Dla mnie była to wygodna pozycja do robienia zdjęć i kręcenia krótkich filmików. Trochę zlewałem się z pniem i siedząc nieruchomo stałem się mniej widoczny. Luna jakby nigdy nic wyszła na łąkę i zaczęła myszkować w trawie. Rozpoczęła to co często robi na postojach. Grzebanie w ziemi w poszukiwaniu gryzoni. Czarek dostrzegł jelenia , ale nie dołączył do niej. Wie , że musi być skryty i trzymać się blisko mnie w takich sytuacjach. Trzydzieści osiem minut nie wytrzymał i kilka metrów ode mnie był aktywny, ale nie dalej. Jeleń zamiast spanikować i uciekać, co normalne u zwierzyny płowej, wyszedł zupełnie z parowu. Widział Lunę. Obserwował ją. Mnie i Czarka w tym czasie chyba nie. Udał się w górę łąki do pierwszych drzew lasu.Tam zatrzymał się i zaczął zasadniczą obserwację. Z odległości około trzydziestu-czterdzisestu metrów dostrzegł również mnie i Czarka. Nie uciekł. Dalej ciekawiła go aktywność Luny, która była około trzydziestu metrów, może ciut mniej, od niego. Od czasu do czasu sprawdzał co robię ja z drugim psem.Luna grzebała w ziemi i jeleniem głowy sobie nie zawracała. Jeleń, gdy zajął miejsce w górze łąki nad nami, niewiele już się przemieszczał. Zbliżył się jeszcze kilka metrów do mnie, aby mieć lepszy widok. Prawie cały czas obserwował Lunę. Tylko od czasu do czasu zerkał na mnie i prawie w ogóle nie zwracał uwagi na coś innego. Nie wołałem do siebie Luny, bo bałem się, że mój głos wystraszy jelenia. Po prawie pół godziny stania w jednym miejscu i obserwacji, ósmak idąc skrajem lasu wszedł w parów w którym był na początku , wyszedł na dalszą łąkę. Stanął za korona samotnego drzewa i przez minutę lub dwie dalej kontynuował obserwację.Ja w tym czasie przeszedłem do miejsca starego czatowiska, bliżej jelenia. Jeleń po chwili wyszedł jeszcze wyżej na zbocze łąki, nad drzewko. Jeszcze się zatrzymał,jeszcze patrzył w naszym kierunku, po czym bez pospiechu, jakby się ociągając, poszedł wyżej łąką i wszedł w las. Ja też po chwili zebrałem manele i poszedłem ma wyżej położone łąki nad potokiem.Tam jeszcze słońce muskało kolorami drzewa. Na górnej łące niedaleko dostrzegłem leżąca łanię w trawskach. Ona zauważyła mnie wcześniej. Patrzyła już na mnie, gdy ją dostrzegłem. Wyczekiwała.Nie od razu zaczęła się oddalać. Jednak po kilku sekundach uciekła w dalszą część łąki , bliżej kolorowo mieniących się drzew. Chwilkę przystanęła. Znikła w lesie. Nie zrobiłem nawet kilkanaście metrów , gdy po przeciwnej stronie doliny, na łące będącej już w cieniu, zobaczyłem jeszcze jedną pasącą się samotną łanię.