Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

OSTATNI DZIEŃ LATA NA RYKOWISKU

Jelenie , tumak, lisek, myszołów i szerszenie.W ostatni dzień lata na rykowisku miałem szczęście zobaczyć aż tyle. Byk wyszedł tuż koło mnie po zacienionej stronie doliny. Za moimi plecami w lesie co jakiś czas słyszałem trzaskanie gałęzi i jego potężny ryk. Czułem , że wyjdzie. Wyszła najpierw jedna , a potem druga łania. Zaraz za nimi byk. Blisko było i za każdym razem, gdy nacisnąłem spust migawki, nieruchomiał i patrzył w moją stronę. Musiał ją słyszeć. Ja po każdym zdjęciu robiłem to samo. Nieruchomiałem. Pewnie nie widział siedzące kilka metrów ode mnie moje psy, bo patrzył tylko w moim kierunku słysząc pracujący aparat. Zamaskowany byłem ubiorem w kolorze khaki. Twarz miałem zasłoniętą. Udało mi się nawet zmienić pozycję, gdy krzaki zaczęły przysłaniać mi widok. Ryczący jeleń widziany z bliska to chyba najpiękniejsze zjawisko przyrodnicze w Bieszczadach.Przyjemność nie trwała jednak długo. Usłyszał coś czego ja jeszcze nie słyszałem i uciekł do lasu. Kilka minut później ja też usłyszałem to coś. Trzech motocyklistów , uprawiających motocross z olbrzymim hukiem silników motorów przejechało w górę doliny. Wiedziałem , że tego samego byka i jego łani w tym samym miejscu nie zobaczę. Na szczęście po drugiej stronie doliny , tej jeszcze górą w świetle słońca, miałem co oglądać. Pojawiały się samotne lub w parze łanie, polował lis, a ciekawski myszołów przeleciał mi kilka razy nad głową. Na polanie niedaleko potoku ,będącej już w cieniu, na której chwilę wcześniej pasła się łania z mniejszą córką, pojawił się tumak. Po drodze do tego mojego ulubionego miejsca, trochę wcześniej, zatrzymałem się na przy gnieździe szerszeni. Wróciłem późno, już po ciemku, ale ostatni dzień lata mogę zaliczyć do udanych. (22 wrzesień 2019r.)