Bieszczadzkie konie i jelenie na jednej łące. Konie żyją wolno, półdziko. To „emeryci”. Nie są używane nawet pod siodło. Nie oddane zostaną do rzeźni. Swoje ostatnie lata spędzą na górskich łąkach. Od gospodarstwa oddalają się najwyżej kilka kilometrów. Z wilkami sobie radzą. W okolicy poluje wataha, ale konie nie są jej zdobycza. Mają pod dostatkiem jeleni. Oby właściciel, znany bieszczadzki zakapior żył jak najdłużej i przeżył ostatniego konia. Z Nim konie będą szczęśliwe.20.12.2020r.
Może Ci się podobać również
Piękno w trawie ukryte. Szedłem łąką w trawie prawie po kolana, wysoko na zboczu wzgórza. Ujrzałem najpierw tylko duże uszy, które jak […]
Długi czerwcowy weekend 2021. Na wędrówce, nie tylko z psami. Piotrka, serdecznego Kolegę, którego znam od czasów zawodowej służby wojskowej, wziąłem do […]
Wiosenne rozmaitości w bieszczadzkiej dolinie. Wśród czworonogów oraz ptactwa słychać i widać ożywienie. Szczególnie wieczorem, gdy wiatr cichnie, albo go nie ma, […]
Tabun koni wiele kilometrów od rodzinnej zagrody na terenie wysiedlonej po II WŚ wioski w dolinie Sanu. Radzą sobie dzielnie same. Wykorzystały […]