Listopadowy, poranny przymrozek w opustoszałej bojkowskiej wiosce. Do wioski dotarłem przed wschodem słońca. Po drodze samochodowy komputerek pokazał nawet minus cztery. Na szczęście ciepło byłem ubrany. Przysiadłem na wzgórzu nad łąkami i czekałem nie tylko na wschód słońca, ale też na pojawienie się jakichś zwierząt. Wyszły tylko sarenki i to daleko.Wstać wcześnie jednak warto było. Wydawać by się mogło, że gdy większość drzew zrzuciła liście, to na „kolorowy świat” jesieni za bardzo liczyć nie można. Tak jednak nie było. Wczesny poranek ze wschodzącym słońcem zabarwił okolice. Gdy zrobiło się ciepło i słonecznie, włóczyłem się po okolicy kilka godzin, przysiadając w co bardziej widokowych miejscach. „Grubej zwierzyny” nie wypatrzyłem. Ptaki urozmaiciły mi pobyt. Blisko mnie usiadł dzięcioł czarny, wysoko latał krogulec, a na kilkadziesiąt metrów , a nawet bliżej dał się podchodzić srokosz. Ten ostatni przenosił się z drzewka na drzewko i polował z niego na wszystko co wypatrzył na ziemi
Może Ci się podobać również
Wielka Sobota 2020r. była dla mnie wielka. Zdjęcia żbika, pary czapli białych i na koniec wilka obżerającego jakieś resztki z rozwleczonego truchła […]
Wilki i grupka jeleni. Wygląda na to, że wczoraj ( 17 maja 2021r.) nie tylko ja byłem zainteresowany grupką dziewięciu łani. Jelenie […]
Puszczyk uralski. Prawie każdy kto wędruje po Bieszczadach zna piosenkę „Bieszczadzkie Anioły” w wykonaniu Starego Dobrego Małżeństwa. „Bieszczadzkiego Anioła” spotkałem pod Otrytem […]