Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

SARNA W TRAWIE

Sarna w trawie. Półtora miesiąca temu wypatrzyłem w trawie młodego jelonka. Tym razem w trawie przyczaiła się sarna. Nie zauważyłbym jej, gdyby nie to, że zaniepokojona przemieściła się w trawie dwa metry dalej. Nawet po tym miałem problem dostrzec ją ponownie, mimo bliskiej odległości. Przyległa do ziemi i próbowała przeczekać „intruzów”. Nie uciekła od razu. Stałem na gruntowej drodze między łąką i lasem. Psy były kilkanaście metrów dalej w trawie , przodem na skraju łąki. Sarenka usłyszała ich „buszowanie”. Zaczęła najpierw nasłuchiwać. Wtedy dopiero ujrzałem jej uszy i gdzie jest. Chwilę później uniosła głowę. Popatrzyła w moim kierunku. Stałem nieruchomo , więc nie widząc bezpośredniego zagrożenia rozpoczęła obserwację psów. Obawiając się tego, że psy mogą się cofnąć ruszyłem do przodu. Tego sarenka już nie zniosła. Wyskoczyła z trawy i ruszyła w las. Czarek próbował za nią biec, ale na moją komendę, po kilku metrach zatrzymał się i podbiegł do mnie. Gorzej było z Luną. Jeden okrzyk nie wystarczył. Wbiegła za sarną do lasu. Na szczęście ma tylko sześć miesięcy i trzy dni temu miała zabieg sterylizacji. Nie stanowiła zagrożenia dla sarny. Gdy wróciła, musiałem ją skarcić. Chyba skarcenie zadziałało, bo przez resztę wieczoru była bardzo zdyscyplinowana. Szybko reagowała na komendy. Trzymała się blisko mnie. Swoją drogą, że zabieg sterylizacji zniosła wyśmienicie. W poniedziałek usunięto jej macicę z jajowodami i jajnikami, a we wtorek zachowywała się już tak jakby wcale zabiegu nie miała. Rano zgodnie z zaleceniem dostała tabletkę przeciwbólową, ale widząc jej normalną aktywność zacząłem się zastanawiać czy nie lepiej, aby naturalny bezpiecznik i ogranicznik ruchliwości jakim jest ból jednak choć trochę był. W środę dałem drugi raz tabletkę . Dziś ( czwartek) już nie. Zabieg udał się wspaniale. Trochę się bałem o nią. Nie wiem co bardziej podziwiać… Wyśmienicie wykonany zabieg przez lekarza z Leska ( nawet samo to, że szwy założono podskórnie i suczka nie wymaga kołnierza co zapobiega dodatkowemu stresowi psa)), czy szybkie dochodzenie do siebie Luny. Przestałem jej dawać rano tabletki przeciwbólowe, bo „szaleje” jak przed zabiegiem. Ryzyko, że jakiś wchłanialny szew może puścić przy takiej ruchliwości , ciągle istnieje. Odstawienie leku przeciwbólowego nic nie dało… Dalej jest aktywna jakby nigdy zabiegu nie było.