Bieszczady – piękno przyrody dla naszych gości

LIS KŁAPOUCH

Lis z wyjątkowo dużymi uszami. Wyjątkowe było to spotkanie z tym zwierzęciem też z drugiego powodu. Spotkanie lisa było i jest dowodem na inteligencje psów, ich dobrą pamięć oraz kojarzenie faktów. W skrócie, dowodem na ich myślenie zbliżone człowiekowi. Wydarzenie miało miejsce przy wyjściu z zadrzewionej drogi biegnącej wzdłuż dużego potoku, przy pierwszym widoku na zbocze łąki. Niecałe dwa tygodnie temu Czarek szedł tą drogą około trzydzieści metrów przede mną. Obwąchiwał i obsikiwał wszystko co mu do gustu w zapachach przypadło. Gdy wyszedł na otwarty teren zatrzymał się, znieruchomiał i po chwili wystrzelił jak z procy w górę zbocza. Nie widziałem za czym tak pogonił. Drzewa i krzaki przysłaniały mi widok. Krzyknąłem, nie posłuchał. Usłyszałem po chwili jego, krótkie podniecone ujadanie. Pomyślałem sobie pewnie jakiś żbik uciekł przed nim na drzewo. Przyspieszyłem i wszedłem na otwarty teren. Popatrzyłem w górę zbocza i na przylegające do łąki drzewa oraz skrajne krzaki rozpoczynającego się tu lasu, nic nie zauważyłem .Czarek wrócił do drogi. Ostrym głosem zareagowałem na jego nieposłuszeństwo. W odpowiedzi skulił ogon. Zrozumiał, że „przeskrobał”. Szedłem tą drogą jeszcze trzy razy po tym incydencie. Za każdym razem Czarek był z przodu około dwadzieścia -trzydzieści metrów i za każdym razem zatrzymywał się w tym samym miejscu gdzie zaczynał się otwarty teren. Nieruchomy patrzył w górę zbocza. Tam czekał dopóki do niego nie dotrę. Trzy wyprawy i trzy razy sytuacja się powtórzyła i nic. Za każdym nic nie widziałem, gdy już dotarłem do Czarka. Wczoraj na początku było tak samo. Czwarty raz. Czarek się zatrzymał, znieruchomiał i zaczął patrzeć w górę zbocza. Tym razem byłem trochę bliżej. Szybko wszedłem na otwarty teren i wystarczył jeden rzut oka w kierunku , gdzie patrzył Czarek , aby w niewielkiej odległości wypatrzyć lisa. Lis patrzył na Czarka. Niczym mnie dostrzegł, zdążyłem zrobić mu kilka fotek. Szybko uciekł. Czarek mordą , oczami i ogonem pokazał mi jak się cieszy, że pokazał mi tego lisa. Oczywiście nagrodziłem go słodkimi słowami ( w wojsku żartobliwie nazywa się to słowną pochwałą) i krótką pieszczotą. W terenie tego nie dostrzegłem , ale w domu zauważyłem jak nadzwyczajnie duże są uszy tego lisa i jak chudy jest ogon. Zacząłem nawet szukać w internecie zdjęć kojotów, szakali oraz lisów i porównywać do moich., Zastanawiałem, czy przypadkiem to co spotkałem nie jest czymś innym niż lis. Uszy tego lisa były nienaturalnie i nieproporcjonalnie duże w stosunku do jego głowy, kita chuda jak u psa.…. Nie jestem ekspertem i nie znalazłem przekonujących dowodów w internecie , że to nie lis, więc przyjąłem , że to lis. Znam rewir tego lisa z nietypową ( dla mnie ) cechą , spotkałem go, zrobiłem zdjęcia i to mi wystarcza. Został mi smak przygody , ale też coś więcej……, bo jeśli przeanalizować zachowanie Czarka na przestrzeni dni , to można dojść do kilku ciekawych wniosków, które potwierdzają raczej znaną wiedzę. Psy mają dobrą pamięć, kojarzą fakty i na podstawie analizy wydarzeń z przeszłości podejmują decyzję, które mają wpływać nie tylko na nie , ale także na ich właściciela. Gwoli prawdy może nie wszystkie psy. Czarek tak.